Dawno nie widziana recenzja. No dobrze, jakiś czas temu był wpis o peelingu do skóry głowy firmy Vianek. Postaram się poprawić i umieszczać na stronie recenzje w miarę bardziej regularnie.
Tak więc, na dobry powrót – kilka słów ode mnie o olejku do biustu firmy Orientana. Będą zachwyty, czy może wręcz przeciwnie?
Orientana to polska marka, która produkcję swoich kosmetyków opiera na naturalnych składnikach o właściwościach leczniczych. W swojej ofercie posiada produkty do twarzy, ciała i włosów – które nie są testowane na zwierzętach. Co więcej, kosmetyki marki Orientana sygnowane są znakiem 100% NATURE. Oznacza to, że są one niemal w całości naturalne, bez szkodliwych składników, jak pochodne ropy naftowej (np. parafiny, oleju mineralnego).
Warto również podkreślić, że Oriantana chwali się, że składniki do swoich produktów czerpie wyłącznie od małych i średnich dostawców (lub uprawy własne).
Dzisiaj kilka słów ode mnie o bio olejku do biustu Orientany.
Według producenta to naturalny eliksir do biustu stworzony z olejków i ekstraktów pozyskiwanych z roślin uznanych w indyjskiej ajurwedzie. Został on wzmocniony przez voluform – innowacyjny, naturalny składnik akceptowany przez ECOCERT, który przywraca gęstość skóry, regeneruje ją i ujędrnia. Olejek nie zawiera parabenów, parafiny, ftalanów, olejów mineralnych, silikonów czy glikolu propylenowego.
A jak zatem wygląda skład? Ano tak:
Sesamum Indicum Seed Oil, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Glycine Soya Seed Extract, Triticum Vulgare Germ Oil, Punica Granatum Seed Oil, Aegle Mermelos Leaf Oil, Palmitoyl Isoleucine, Gmelina Arborea Root Extract, Withania Sominfera Root Exract, Gossypium Herbaceum Seed Oil, Silybum Maarianum Extract, Vitis Vinifera Seed Oil, Tocopherol (witamina E), Rosmarinus Officinalis Leaf Oil, Myristica Fragrance Oil, Geranium Maculatum Oil, Cupressus Sempervirens Oil, Boswellia Carterii Oil
No dobrze, a co dobrego zyskamy dzięki tym wszystkim składnikom?
olej sezamowy – poprawia ukrwienie skóry, pomaga usunąć toksyny, odżywia, działa przeciwzapalnie
olej jojoba – skutecznie nawilża, działa ochronnie
ekstrakt z ziaren soi – działa regenerująco na skórę
olej z kiełków pszenicy – działa regenerująco, nadaje skórze gładkość i elastyczność
olej z pestek granatu – działa antyoksydacyjnie (przeciwstarzeniowo), stymuluje naskórek do odnowy, chroni skórę przed utratą wody, odżywia, rewitalizuje
olej z klejowca – działa aseptycznie, uelastycznia skórę i głęboko ją odżywia
voluform – ma strukturę lipoaminokwasową przywracającą objętość piersiom, ujędrnia, wygładza
ekstrakt z drzewa kaszmirowego – kondycjonuje skórę
ekstrakt z żeń-szenia indyjskiego (ashwagandha) – działa odmładzająco odżywczo, regenerująco i przeciwzapalnie
olej z nasion bawełny – koi i nawilża
ekstrakt z ostropestu – ochrania błony komórkowe przed wolnymi rodnikami
olej z nasion winogron – nawilża i odżywia skórę
olejek z rozmarynu – wzmacnia i odżywia, neutralizuje wolne rodniki
olej z muszkatołowca – działa ujędrniająco
olej z dzikiego geranium – wzmacnia i uelastycznia skórę
olej cyprysowy – pobudza krążenie i detoksykację
olej z kadzidłowca – działa ściągająco i przeciwzmarszczkowo
Wygląda bardzo obiecująco? Oczywiście, tylko jak obietnice producenta mają się do rzeczywistości?
Zaczynając od konsystencji – typowy olejek. Łatwy do rozprowadzenia, szybko się wchłaniający. Co ważne, nie zostawia żadnego tłustego filmu. A to dla mnie bardzo duży plus. Oczywiście, trzeba wyczuć/metodą prób i błędów dostosować „swoją” ilość. Ale potem, używanie to czysta przyjemność.
Nie ma zastrzeżeń również do zapachu. Jest bardzo przyjemny, delikatny ale zarazem dość długo się utrzymujący. Ale spokojnie, nie jest on nachalny, męczący. Na początku dziwnie się z nim czułam, jednak z czasem przyzwyczaiłam się – ba! – polubiłam tak bardzo, że nie wyobrażam sobie rozpoczęcia dnia.
Opakowanie jest plastikowane, wyposażone w pompkę. Z założenia ma ona ułatwić dozowanie olejku. Nie wiem czy trafiłam na jakiś felerny egzemplarz, ale moja na samym początku „pluła” zamiast normalnie podawać produkt (w połowie opakowanie zauważyłam to samo). Co więcej, przecieka. Dziwne, czasami denerwujące – mimo to nie poddaję się, olejku używam.
Ogólne wrażenia po kilku miesiącach używania są bardzo pozytywne. Ja stosuję go nie tylko do biustu, ale również na ramiona czy szyję. Skóra jest po nim bardziej delikatna, miękka, odżywiona i nawilżona, a także ujędrniona.
Czy jestem z niego zadowolona? Bardzo! Rzadko zdarza mi się coś z czystym sumieniem polecić, ale olejek od Orientany z pewnością jest takim kosmetykiem.
Co więcej, śmiało powiem, że to mój must have i jak tylko skończę to opakowanie zaopatrzę się w następne.