Każda malująca się kobieta wie, że dobry demakijaż jest podstawą. Osobiście przez długi czas używałam płynów micelarnych, miałam krótki nieudany romans z mleczkiem, aż trafiłam na Innisfree Apple Juicy Cleansing Oil. Od tego momentu to właśnie olejki stały się niezmiennym elementem mojego demakijażu.
Na olejek Nature & Co trafiłam przez przypadek – robiąc japońskie zakupy ze zgrozą zobaczyłam, że nie ma tego, co chciałam kupić. Był za to on, niedrogi – a że olejek i tak musiałam kupić, trafił do koszyka. I okazał się udanym gościem.
Olejku nie dostajemy w fikuśnym opakowaniu. Ot, po prostu – zapakowane w folię. Do tego klips zabezpieczający. Jego plus jest taki, że dzięki niemu możemy wrzucić butelkę do torby bez obaw o rozlanie się zawartości. Dobra sprawa przy przeprowadzce. ;)
Nature & Co Cleansing Oil to olejek do demakijażu, który w swoim składzie ma m.in. olej z winogron czy olej ryżowy. Stosuje się go jak każdy inny olejek, tzn. dozujemy 2 lub 3 pompki, aplikujemy na suchą twarz i wykonujemy masaż w celu usunięcia makijażu, dodajemy nieco ciepłej wody dalem masując twarz, i zmywamy. Olejek jest przeznaczony do zmywania nawet najbardziej opornego makijażu.
Składu Nature & Co Cleansing Oil wygląda następująco:
Oryza Sativa (Rice) Bran Oil, Mineral Oil, Cetyl Ethylhexanoate, Sorbeth-30 Tetraoleate, Cyclomethicone, Olea Europaea (Olive) Fruit Oil, Tocopherol, Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil, BHT, Hydrogenated Polyisobutene, Phenoxyethanol, Fragrance
Zapach tego olejku to słaby aromat winogron. Na pierwszy plan wysuwa się zapach sezamu.
Porównując go do Innisfree Apple Juicy Cleansing Oil, to Nature & Co Cleansing Oil jest bardziej oleisty, treściwy. Mimo że ten z Innisfree dobrze mi służył, to jednak jego japoński kolega wygrywa jeśli chodzi o zawartość oleju w olejku do demakijażu.
Na plus należy odnotować, że Nature & Co Cleansing Oil w żaden sposób mnie nie uczulił, nie zapchał. Jednym słowem – zero problemów. Co najważnejsze, zmywał wszystko. Nie spotkałam problemów typu resztki tuszu do rzęs, czy eyelinera. Do tego skóra po użyciu go była miękka i delikatna.
Z pewnością nie jest to mój pierwszy i ostatni japoński olejek do demakijażu. Tymczasem w ruch poszedł balsam oczyszczający od banila co. – Clean It Zero.