Witajcie, w dzisiejszym wpisie MISSHA M Magic Cushion. Moja pierwsze poduszka, kupiona po trosze ze względu na sentyment do marki oraz pozytywne doświadczenia jeśli chodzi o kremy BB przez nią produkowane.
Produktu używałam podczas lata i jesieni zeszłego roku. Wydaje mi się, że tak długi okres używania wpływa na rzetelność mojej opinii.
MISSHA M Magic Cushion to 15g podkładu zamkniętego w kasetce. Kasetce, którą można włożyć do torebki, by w razie potrzeby dokonać drobnych poprawek. Podkładem nasączona jest
gąbka poduszka, która znajduje się pod zabezpieczeniem, które zrywamy. Jest ona bardzo delikatna, elastyczna, bardzo „porowata”. Przy pierwszym użyciu należy uważać – w gąbce poduszce znajduje się dużo podkładu, przez co niechcący możemy wydobyć go zbyt dużo.
Plusem jak dla mnie jest sposób zamykania kasetki. Gąbka jest oddzielona od poduszki, dzięki czemu podkład nie ma styczności z naskórkiem i sebum, które podczas nakładania podkładu osiadają na powierzchni poduszki. Pozostając przy plusach – do tych należy zaliczyć również aplikator w postaci poduszki gąbki. Jak widzicie na zdjęciach nie jest to żadna chudzinka, a elastyczna, wygodna do złapania poduszka gąbeczka.
Co o Magic Cushion mówi producent?
Między innymi, że dzięki mikro pigmentom Magic Cushion zapewnia doskonałe krycie bez efekt maski. Natomiast dzięki znajdującej się w składzie krzemionce absorbuje pot i sebum. Nawilżenie gwarantują nam woda bambusowa i ekstrakt z owoców baobabu, a podrażnienia łagodzi oczar wirginijski.
Dla zainteresowanych, poniżej przedstawiam skład.
Water, Titanium Dioxide (CI 77891), Cyclopentasiloxane, Ethylhexile Methoxycinnamate, Ethylhexyl Salicylate, Trimethylsiloxysilicate, Glycerin, PEG-8 Dimethicone, Butylene Glycol, Pentylene Glycol, Niacinamide, Diphenylsiloxy Phenyl Trimethicone, C12-15 Alkyl Benzoate, Cyclohexasiloxane, Iron Oxides (CI 77492), Rosa Canina Fruit Oil, Persea Gratissima (Avocado) Oil, Olea Europaea (Olive) Fruit Oil, Xylitol, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Calophyllum Inophyllum Seed Oil, Bambusa Vulgaris Water, Cereus Grandiflorus (Cactus) Flower Extract, Hamamelis Virginiana (Witch Hazel) Extract, Adansonia Digitata Fruit Extract, Oxygen, Neopentyl Glycol Diheptanoate, Butylene Glycol Dicaprylate/Dicaprate, Cetyl PEG/PPG-10/1 Dimethicone, PEG-8, Magnesium Sulfate, Methyl Methacrylate Crosspolymer, Dimethicone, Vinyl Dimethicone/Methicone Silsesquioxane Crosspolymer, Sorbitan Isostearate, HDI/Trimethylol Hexyllactone Crosspolymer, Disteardimonium Hectorite, Stearic Acid, Alumina, Triethoxycaprylylsilane, Dimethicone Crosspolymer, Ethylhexylglycerin, Adenosine, Silica, Boron Nitride, PEG-32, Dipropylene Glycol, Tocopherol, Disodium EDTA, Phenoxyethanol, Fragrance, Iron Oxides (CI 77491), Iron Oxides (CI 77499)
A jak wygląda używanie Magic Cushio na co dzień?
Przede wszystkim makijaż przy użyciu tego produktu jest szybki. Aplikator z jednej strony pobiera tyle produktu ile wycisnęliśmy z gąbki, ale z drugiej – nie wchłania go i nie „pożera”.
W tym miejscu pozwolę sobie na małą uwagę. Widziałam u którejś z YT-berek podkład poduszkowy i jej sposób nakładania go. I aż niedowierzałam. Osoba kreująca się na znawczynię wszystkiego (i tak postrzegana przez wszyskie oglądające ją owieczki) bez skrupułów zrolowała poduszkę i namiętnie pocierała nią cerę. Zupełnie, jakby podkład nakładała pędzlem. Nie, nie, nie i jeszcze raz nie. Podkłady poduszkowe nie tak się nakłada. Po to taki kształt i wstążka ułatwiająca trzymanie. Jak więc je prawidłowo nakładać? Metodą stemplowania. Jeśli jednak nie ufacie poduszkom gąbkom, nic nie stoi na przeszkodzie aby do nakładnia produktu używać pędzla.
Magic Cushion nałożony na cerę sprawia, że ta wygląda na świeżą, wypoczętą, zdrową. Czy nawilża skórę? Owszem. Ale czy zapewnia doskonałe krycie? To zależy. Sam produkt ma lekką konsystencję, krycie określiłabym jako średnie. Dlatego jeśli jesteś posiadaczką niedoskonałości, lepiej dodatkowo użyć korektora. Jeśli Cię one nie dotyczą, warstwa Magic Cushion Ci wystarczy.
U mnie niestety produkt słabo zdał sprawę absorbcji sebum. W gorące letnie dni nie obyło się bez bibułek matujących, i miałam wrażenie, że podkład znika z twarzy. W chłodniejsze dnie nie było takiego problemu, ale i tak zauważyłam, że po około 4 godzinach makijaż nadaje się do lekkiej poprawki.
Plusem dla tego produktu jest też to, że nie zapchał mnie.
Ale oceniam go jako przecięniaka. Jeśli nie masz dużych problemów z cerą, nie chcesz wydać dużej sumy na podkład poduszkowy – możesz śmiało spróbować. Natomiast jeśli jesteś bardziej wymagającym konsumentem – odpuść sobie.