A konkretniej – w Ostromecku. To właśnie tam w poprzedni weekend odbyła się trzydniowa impreza kulturalna, na którą postanowiliśmy się wybrać. Tym bardziej, że na imprezę wstęp był wolny. Trzeba było się tam tylko przetransportować, a i to nie było problemem, ponieważ specjalnie na to wydarzenie jeden z miejskich autobusów kursował tylko i wyłącznie do Ostromecka. Żal nie skorzystać z takiej okazji, tak więc w sobotę zrobiliśmy małą wycieczkę. Wybraliśmy ten dzień, ponieważ to w sobotę miała mieć miejsce inscenizacja.
Na imprezie plenerowej nie może zabraknąć kilku rzeczy, m.in. jedzenia, alkoholu (który swoją drogą był pierwsza klasa) no i kramików. Tych na szczęście było kilka na krzyż – na szczęście związanych tematycznie z imprezą. Na uwagę zasługuje wg mnie to na zdjęciu powyżej, z ręcznie robioną biżuterią. Wszystko bardzo starannie wykonane, obsługiwane przez przemiłą panią, i wbrew pozorom tanie jak na ręczną robotę.
Wyróżniał się też ten pan, sprzedający ręcznie wykonywane łuki i strzały.
W tym roku odbyła się już IV edycja rekonstrukcji „Jak to Szwed pod Bydgoszczą wojował”. Pierwotnie miała ona obemować dwa epizody z czasów potopu szwedzkiego:
1. zdobycie i zajęcie Pałacu Dorpowskich w Ostromecku
2. potyczki między wojskami Czarneckiego a Szwedami
Punkt pierwszy jak najbardziej miał miejsce. Co do drugieg… Albo organizatorzy zmienili plany, albo ja go przegapiłam, albo był wcześniej, przed punktem 1.
Na zdjęciach powyżej armaty, które zostały użyte w rekonstrukcji. Tak, one strzelały!
A przed rekonstrukcją mogliśmy podziwiać pokaz działania szwedzkiej piechoty, która składała się z piechurów wyposażonych w piki oraz muszkiety.
Grupa rekonstrukcyjna nie była niestety ze Szwecji, lecz Czech. Uwierzcie mi, zabawnie było słuchać komend wykrzykiwanych po czesku. ;)
Jak to bywa w przypadku grup rekonstrukcyjnych – każdy stara się jak może, żeby jego kostium jak najdokładniej odwzorowywał epokę. Nie ma co ukrywać, nie jest to tanie hobby. Do grupy z Czech można by się przyczepić o obuwie w przypadku 2 czy 3 osób. ;)
A rekonstrukcja zdobycia Pałacu Dorpowskich wyglądała mniej więcej tak: zbieranie się, pertraktacje, bitwa właściwa.
Po, jak i przed bitwą, można było odwiedzić obóz, w którym zlokalizowani byli wszyscy biorący udział w rekonstrukcji.
Do obozu schodziło się po schodach za Pałacem Dorpowskich.
A sam obóz? Namioty, w których nocowali rekonstrukorzy, pojedyncze stoiska z ich wyrobami (pan z łukami).
Kto pamięta, że gdzieś tam wyżej wspominałam o alkoholu? :) Na okazję rekonstrukcji wyprodukowano ostromecki trójniak – edycja limitowana, tylko 1655 sztuk. ;) Nabyliśmy jedną butelkę i powiem Wam – warto było. :)