Przyjemny masaż pod prysznicem zagwarantowany przez HEAN. I nie jest to tylko głupie słodzenie.
Firma HEAN to polski producent, który w swojej ofercie ma nie tylko produkty do pielęgnacji ciała ale także kosmetyki kolorowe (pomadki, cienie do powiek, lakiery do paznokci).
Slim no limit – kuracja ujędrniająca to dwa peelingi do ciała: masaż solankowy oraz peeling cukrowy. W skład tego drugiego wchodzą m.in. limonka, wyciągi z żeń-szenia i bluszczu.
opis producenta:
Preparat pod prysznic zawiera sól jodowo-bromową i złuszczające drobinki.
– odświeża i wygładza skórę
– złuszcza zrogowaciałe warstwy naskórka
– poprawia jędrność i elastyczność skóry
– wspomaga zwalczanie cellulitu
Stosowany dwa razy w tygodniu w widoczny sposób przywraca skórze naturalny blask i sprężystość.
Składniki aktywne:
Sól jodowo-bromowa i złuszczające drobinki – intensywnie usuwa martwe komórki naskórka i odblokowują pory. Masaż drobinkami pobudza ukrwienie i dotlenia skórę. Sól jodowo-bromowa bogata jest w składniki mineralne Ca, Mg, J, Br dodatkowo tonizuje i regeneruje skórę.
Miłorząb japoński – ujędrnia i uelastycznia skórę, wspomaga zwalczanie cellulitu, stymuluje odnowę naskórka.
D-panthenol – skutecznie nawilża, łagodzi podrażnienia i nadaje skórze miękkość.
sposób użycia:
Nakładać na wilgotną skórę, masować ruchami kolistymi przez kilka minut.
składniki:
opakowanie: miękka plastikowa tubka zakończona zatrzaskiem
konsystencja: żelowa (typowa dla peelingów) – nie jest lejącą (przez co produkt nie ucieka z tubki) ani galaretowata
kolor: turkusowy
zapach: ciężko jest mi jednoznacznie stwierdzić, jaki ten peeling ma zapach – da się jednak wyczuć kwaskowatość (w końcu w składzie ma cytrynę)
pojemność: 200 ml
cena: 9.99 zł na stronie producenta
ogólna ocena:
Marki HEAN nie znałam wcześniej. A peeling kupiłam, ponieważ poprzedni mi się kończył a ten po prostu przyciągnął w Naturze mój wzrok. :) Można by powiedzieć – miłość od pierwszego wejrzenia. ;) No i uwielbiam, kiedy coś kupionego zupełnie w ciemno okazuje się takim cudem.
Peeling zamknięty jest w przezroczystej tubce wykonanej z miękkiego plastiku, dzięki czemu nie ma problemu z dozowaniem produktu i wiemy, ile jeszcze nam go zostało. Poza tym dzięki zatrzaskowi tubkę można postawić – peeling ładnie spłynie nam na dno. Troszkę obawiałam się, że peeling raczej średnio się sprawdzi. A to przez małe peelingujące drobinki. Są co prawda małe, ale bardzo dobrze ścierają. :) Zauważyłam, że nie ścierają się czy rozpływają (nie wiem jak to ująć) po kontakcie z wodą – wytrzymują do końca masażu i pozbywamy się ich dopiero podczas spłukiwania ciała.
Co do obiecywanych efektów. Bardzo dużym plusem jest ujędrnienie skóry i jej wygładzenie. Nie wiem jak w innych przypadkach, ale u siebie zauważyłam też poprawę kolorytu skóry.
Do tej pory z peelingami miałam tak, że albo nie ścierały, albo robiły to bardzo nieudolnie, albo najzwyczajniej w świecie wysuszały mi skórę i musiałam ratować się balsamami dla skóry bardzo suchej. W tym przypadku nie ma takich problemów. Peeling ściera bardzo solidnie, jednocześnie nawilżając. I to tak, że mogłabym podarować sobie balsam (ale na półce mam nowego ulubieńca), więc i jego wcieram. A że skóra jest ładnie starta, balsam wchłania się jeszcze lepiej. :)