Jak już wspominałam kilka razy na blogu, jestem w trakcie poszukiwań idealnego koreaktora pod oczy. Dzisiaj o jednym z nich, które przewinęły się przez moją kosmetyczkę – Diorkin Star Concealer w odcieniu Ivory.
Koretor Diorskin Star to korektor o kremowej konsystencji, który ma za zadanie rozświetlać i modelować okolice oczu. Producent obiecuje natychmiastowe zneutralizowanie cieni oraz rozświetlony i ujednolicony kontur oczu. Ponadto oznaki zmęczenia mają zostać zniwelowan dzień po dniu, przez co spojrzenie staje się olśniewające i promienne.
A jak ma się powyższy opis do rzeczywistości? Prawdą jest, że Diorskin Star Concealer ma przyjemną, kremową konsystencję. Dzięki temu łatwo się rozprowadza. Sprawę ułatwia aplikator – ścięta na ukos miękka gąbka. Kolor, który wybrałam – Ivory – pasuje do mojej cery. Plusem jest również wydajność korektora. Po ponad pół roku używania w opakowaniu jest jeszcze połowa produktu.
Tutaj niestety kończą się plusy. Rzeczy, które wypadły na minus niestety całkowicie pograżyły korektor Diora.
Zaczęłam go używać w okresie, kiedy stan mojej cery wokół oczu nie był najlepszy. Pod korektor używałam kremu nawilżającego, jednak mimo to korektor podkreślał linie wokół oczu. Po jakimś czasie stan cery w tym wrażliwym miejscu uległo polepszeniu. Po nałożeniu korektor nic już nie podkreślał. Chyba że nakładałam go nieco więcej niż zazyczaj – wtedy sytuacja się powtarzała. I byłoby miło gdyby nie największy zarzut, jaki do niego mam. Diorskin Star Concealer nie grzeszy trwałością, nawet przypudrowany. U mnie zaczyna znikać już 2 godziny po nałożeniu.
Stosunek ceny do jakości w tym przypadku w mojej ocenie wypada na niekorzyść.