Dzisiejszy wpis to recenzja najlepiej sprzedającego się produktu koreańskiej marki banila co. Czy miejsce 1 jest mu słusznie przyznane, dowiecie się w dalszej części postu.
Po olejku do demakijażu od Nature&Co myślałam, że nic nie jest w stanie mnie bardziej pozytywnie zaskoczyć i w końcu znalazłam ideał do demakijażu. Aż tu dostaję prezent od przyjaciółki, a środku m.in. banila co. clean it zero.
Jest to balsam do demakijażu, który pod wpływem ciepła przekształca się w jedwabisty olejek. Sam balsam nie jest ciężki, przypomina raczej sorbet.
Banila co. clean it zero rozpuszcza makijaż, dokładnie zmywa filtry zawarte w kosmetykach. Przeznaczony jest od każdego typu cery. Zawarte w składzie ekstrakty z papaji czy aceroli pozytywnie wpływa na przebarwienia, blizny, ciemne plamy.
skład
Mineral Oil, Cetyl Ethylhexanoate, PEG-20 Glyceryl Triisostearate, PEG-10 Isostearate, Polyethylene, Butylene Glycol, Water, Rubus Suavissimus (Raspberry) Leaf Extract, Bambusa Arundinacea Stem Extract, Aspalathus Linearis Leaf Extract, Viscum Album (Mistletoe) Leaf Extract, Angelica Polymorpha Sinesis Root Extract, Carica Papaya (Papaya) Fruit Extract, Malpighia Glabra (Acerola) Fruit Extract, Epilobium Angustifolium Leaf Extract, BHT, Butylparaben, CI 16255, CI 15985, Fragrance
Produkt dostajemy zapakowany w kartonik, pojemnik z balsamem jest zabezpieczony. Po zerwaniu zabezpieczenia możemy przykryć go przezroczystą nakrywką, do której dołączona jest szpatułka do nabierania. Jest to bardzo fajny pomysł – szpatułkę możemy umyć po każdym użyciu, a produktu nie dotykamy palcami przez co wszystko jest higieniczne.
Balsamu wcale nie musimy nakładać w dużej ilości. Do zmycia pełnego makijażu wystarczy mała ilość. Podczas nakładania balsam zamienia się w olejek – delikatny, ładnie pachnący. Mimo że Clean it zero jest delikatny, ładnie wszystko rozpuszcza. Nie podrażnia cery, oczyszcza ją, pielęgnuje dzięki zawartym w składzie ekstraktom. W składzie na pierwszym miejscu znajduje się olej mineralny, co dla części z Was może być niedopuszczalne. Polecam przeczytać ten artykuł, wyjaśniający kwestie sporne co do tego składnika w kosmetykach. A od siebie dodam, że zmycie makijażu olejkiem/płynem micelarnym nie powinno być ostatnim krokiem. Warto jeszcze przemyć twarz delikatnym mydłem lub innym przeznaczonym do tego produktem. Ja zawsze po demakijażu myję twarz mydłem (obecnie Mamonde Lotus Micro Cleansing Foam). W przypadku clean it zero olej mineralny nie robi mi krzywdy (nie zapycha), ale świadomie stosuję tzw. drugie mycie, żeby nie spotkała mnie przykra niespodzianka.
Wracając do dzisiejszego głównego bohatera, na zdjęciach możecie zobaczyć, jak w praktyce radzi sobie ze zmywaniem kosmetyków do makijażu. Tutaj jednak nie do końca domył eyeliner od L’Oreal.
Czy po skończeniu clean it zero kupię ten produkt ponownie? Zdecydowanie tak.