W poście z kwietniowymi zakupami zaprezentowałam Wam m.in. maskę do włosów Anwen. Już jakiś czas mam ją w użyciu, dlatego pomyślałam, że warto podzielić się swoimi wrażeniami.
Mój wybór to maska do włosów średnioporowatych z winogronem i keratyną. Przyznam się, że na początku chciałam kupić inną wersję. Jednak na stronie sklepu Anwen jest dostępny test, dzięki któremu możemy zweryfikować naszą wiedzę na temat porowatości swoich włosów.
Swoją maskę kupiłam w stacjonarnym sklepie Misumi24. Kończył mi się ban na maski do włosów, a ta od Anwen była na liście zakupowej, więc wylądowała w koszyku.
Jak można przeczytać na stronie sklepu Anwen, maska „(…) Intensywnie pielęgnuje i regeneruje włosy dzięki zawartości hydrolizowanej keratyny i jedwabiu. Aloes i gliceryna zapewniają włosom dodatkowe nawilżenie, a krzemionka je wzmacnia. Maska zawiera też optymalnie dopasowany do potrzeb Twoich średnioporowatych włosów olej winogronowy, który działa odżywczo i poprawia elastyczność.”.
skład:
Aqua, Cetearyl Alcohol, Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil, Behentrimonium Chloride, Glycerin, Hydrolyzed Keratin, Hydrolyzed Silk, Maris Sal, Silica, Aloe Barbadensis Leaf Juice Powder, Panthenol, Phenoxyethanol, Benzoic Acid, Dehydroacetic Acid, Parfum, Hexyl Cinnamal, Butylphenyl Methylpropional, Limonene
Produkt zapakowany jest w plastikowy, płaski słoik. Sama maska jest zabezpieczona folią, tak więc nie musimy się obawiać, że w naszym produkcie ktoś maczał palce. ;) Jednak mimo wszystko polecam sprawdzanie (nawet przy kasie, jeżeli kupujecie jakikolwiek kosmetyk w drogerii stacjonarnej), czy jest w jakiś sposób zabezpieczony i czy plomba/folia nie są naderwane.
Maska pachnie… kremowo. Z pewnością wyczuwam w niej keratynę. W konsystencji również przypomina krem. Ładnie rozprowadza się na włosach. Biorąc pod uwagę, że moje przetłuszczają się u nasady a końcówki są suche, nakładanie kosmetyku zaczynam mniej więcej w połowie długości moich włosów kierując się ku końcówkom. Następnie przeczesują włosy palcami, aby rozprowadzić kosmetyk. Maskę zostawiam na włosach różnie – czasem kilka minut, czasem do pół godziny.
Następnego dnia włosy są bardzo fajnie odżywione, wyglądają zdrowiej, nie są przeciążone. Również w dotyku są bardzo przyjemne.
Używałam jej w połączniu z szamponem L’Oreal, jak i Babuszka Agafii, i za każdym razem jest ok.